Zawsze gotowi: uratował z pożaru
Zaalarmował żonę, która niezwłocznie zadzwoniła pod numer alarmowy 112, a sam zaczął się dobijać do drzwi sąsiadów. Otworzyła mu przerażona kobieta, która poinformowała, że w drugim pokoju śpi mąż z dzieckiem. Zdezorientowana próbowała pomóc w lokalizacji swojej rodziny.
Mimo duszącego dymu, który znacznie ograniczał widoczność, funkcjonariusz dotarł do mężczyzny i dziecka. Zaskoczoną i zaspaną dziewczynkę przekazał pod opiekę żony. Razem z oszołomionym i zszokowanym sąsiadem, przystąpił do akcji gaszenia pożaru.
W tym czasie obudzeni hałasem mieszkańcy bloku, zaczęli w panice opuszczać budynek. Kilku sąsiadów z wiadrami wody pobiegło do gaszących. Razem z nimi st. sierż. sztab. Dawid Poltrok walczył z ogniem, choć dym gęstniał, a płomienie początkowo rosły w siłę. Wkrótce wspólnymi siłami udało się je ugasić. Służby ratownicze, które przybyły na miejsce przystąpiły już tylko do oddymiania budynku. Zatroszczyły się też o poszkodowanych.
Przyczyną pożaru, była pozostawiona na stole w szklanym pojemniku świeczka. Pod wpływem wysokiej temperatury szkło pękło, a ogień zaczął się rozprzestrzeniać w pokoju śpiących domowników.
St. sierż. sztab. Dawid Poltrok jest starszym oddziałowym w Areszcie Śledczym w Wejherowie. Swój udział w całej akcji podsumował jednym zdaniem: „Nie jestem żadnym bohaterem, a zrobiłem tylko to, co powinienem zrobić, by ratować ludzkie życie”.
Urszula Olszewska