W czasie wolnym od służby, gdy inni odpoczywają, on zakasuje rękawy i pomaga. Funkcjonariusz Służby Więziennej, kiedyś meteorolog w 56 pułku Śmigłowców Bojowych, dla nas po prostu Robert. Jego największą super mocą jest walka z żywiołami.

Robert był jednym z wolontariuszy pomagającym powodzianom w Głuchołazach, między innymi jego działania opisaliśmy kilka miesięcy temu. Jego historia to przykład konsekwentnego działania na rzecz innych – bo to nie pierwszy raz, gdy mierzył się z żywiołem.

Na co dzień pełni służbę w dziale ochrony, gdzie odpowiada za bezpieczeństwo: jednostki, osób odbywających karę pozbawienia wolności oraz innych funkcjonariuszy i pracowników przebywających w poznańskim areszcie.

Kiedy w Głuchołazach doszło do powodzi bez zastanowienia zgłosił się, jako wolontariusz do pomocy w odbudowie i porządkowaniu tamtejszych terenów. Zaangażował w to również innych funkcjonariuszy, o których został napisany wcześniejszy artykuł.

To nie pierwszy raz, gdy stawia czoła wyzwaniom związanym z żywiołem. W przeszłości, jeszcze jako żołnierz Zasadniczej Służby Wojskowej, uczestniczył w działaniach ratowniczych podczas powodzi tysiąclecia w 1997 roku. Wtedy, jako młody człowiek, po raz pierwszy zetknął się z ogromem tragedii, jaką niesie ze sobą natura. To właśnie minione doświadczenia na zawsze ukształtowały jego postawę „Tamte wydarzenia pokazały mi, jak ważna jest solidarność i pomoc sąsiedzka. Ludzie potrafią zjednoczyć siły, gdy sytuacja tego wymaga'' – wspomina.

W czasie powodzi tysiąclecia Robert był żołnierzem pełniącym służbę w 56 pułku Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu. Na co dzień był meteorologiem, co nie znaczy, że jego zadania to było patrzenia w niebo. Do zakresu jego obowiązków należało przede wszystkim zbieranie danych, dzięki którym wykonywanie lotów odbywało się w sposób bezpieczny. W działaniu bezpośrednim, takim jak w czasie walki ze skutkami powodzi, był przede wszystkim członkiem załogi śmigłowca Mi-2. W czasie lotów z pomocą dla powodzian jego załoga operowała z centrum obszaru dotkniętego klęską – z Wrocławia, ich lotniskiem zapasowym były Mieszkowice koło Cedynii. Do zadań jego jednostki należało przede wszystkim: ewakuacja ludzi, pomoc przy wzmacnianiu wałów przeciwpowodziowych i rozdzielaniu pomocy humanitarnej.

Swoim postępowaniem inspiruje do bezinteresownego niesienia pomocy innym ludziom w potrzebie. Dzięki temu kształtuje silny autorytet wśród ludzi, a także osadzonych. Dawanie dobrego przykładu jest jedną z form oddziaływania resocjalizacyjnego w systemie więziennictwa, dlatego spełnia się on nie tylko, jako człowiek, ale również, jako funkcjonariusz.

 

Generuj pdf
Znajdź nas również na
Serwis Służby Więziennej